środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 2

Strach-to uczucie, z którym trzeba walczyć, ale po co ? Skoro i tak przegramy? Może nie przegramy? Może wierzymy w siebie i pokonamy kolejnego wroga. Prawda jest taka, że jeżeli się wierzy to los będzie nam sprzyjał. I tyle.

Niebieskooka blondynka latała na wysokości wielu tysiąca metrów. Latała, ale z pomocą wielkiej machiny, którą wynaleziono na skraju wieków. Człowiek nigdy nie będzie latał sam...nigdy nie poczuje się jak ptak, ale są ludzie, którzy mają sposób aby latać samodzielnie. Miłość. Dziewczyna wiedziała co to jest, pomimo tego, że inni postrzegali ją jako uprzedzoną gówniarę ona wiedziała. Miłość jaką darzy swoją mamę jest ogromna. Miłość jaką darzy swojego brata jest równie silna. Tylko miłość do ojca słabnie z każdą ich rozmową. Teraz ma być inaczej. W starym miejscu odnajdzie siebie...muzykę, jaką tu pozostawiła wraz z duszą matki.

 ***Oczami Federico
 -Es como tener dos vidas o más...
Uno me da el agua y el otro el aire...
Yo quiero mezclar ¿ por qué no juntar..?
Mis dos pasiones en un solo lugar..!!
-Brawo.
-Dzięki, co ty tu robisz?
-Jak myślisz?
-Fran, ja...ty...my
-Fede przestań!! Dlaczego nie chcesz ze mną być?! Nie zaprzeczysz, że Ci się nie podobam!
-Oczywiście, że nie. Po prostu nie mogę.
-Aha. Zdradzisz chociaż dlaczego?
-Po prostu nie mogę-Powiedziałem i poszedłem.
Nie chcę ranić Francesci, ale nie czuję do niej nic więcej poza miłością dwóch dobrych kumpli. Tak kumpli. Powinienem zadzwonić do Leona. Dawno go nie nie widziałem. Właściwie to całej paczki nie widziałem.
(ROZMOWA TELEFONICZNA)
-Halo?
-Hej Leon, co tam?
-Fede! Ty żyjesz!
-Haha bardzo śmieszne. Zbierzesz wszystkich i spotkamy się w Restó?
-No, jasne, ale po co?
-Żeby pogadać. Dawno was nie widziałem.
-Spoko, już dzwonię.
-Dzięki. To za 15 min.
-Ok.
***Oczami Ludmiły
To miejsce tak bardzo kojaży mi się z moją mamą. Pora zapomnieć o tym strasznym wspomnieniu i przywołać nowe. To samo z narkotykami. Nie chcę ich brać, ale czuję, że musze.
-Ludmi-zawołał mój brat.
-Co chcesz?!-Odpowiedziałam oschle.
-Kolacja.
-Ta..może zaraz przyjdę.
-Ludmiła musisz coś jeść!
-Nie mów mi co mam robić!
To może dziwne, ale od 11 lat tak wyglądają nasze rozmowy. Nikt mnie nie rozumie, więc dlaczego ja mam rozumieć ich? Jestem oschła, choć wcale nie chcę ale muszę!
****************4h później************
Jest 01:00 w nocy. Pora się stąd zmywać, znaczy nie chcę uciec tylko się przejśc?
Otwieram okno, wyskakuję i biegnę przed siebie nie zważając na to jak daleko jestem od domu. Biegnę, bo coś mnie tam ciągnie. Już o dawna jakaś dziwna energia rządzi moim ciałem i moją duszą. Ale to nie jest to, ja tam chcę iść. Biegnę cały czas, aż zobaczyłam ławkę...NASZĄ ławkę. Wszystkie wspomnienia wróciły. Te dobre i te złe. Kiedy tak o nich rozmyślałam przy ławce pojawił się bardzo przystojny chłopak...

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

I jest dwójka. jednak napisałam ją ja (Kasia), a nie Kulia. ona strasznie wolno piszę więc chyba ona napiszę trójke, ale nie wiem czy kiedyś to napiszę ;p Ja szybko pisze wiec to jest plus. Podoba wam sie? Piszcie komentarze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pa pa ;d Kocham <3
Kasia

wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 1

Czas - największy wróg człowieka. Gdyby tylko można było go cofnąć nasze życie byłoby zpełnie inne. Omijalibyśmy szerokim łukiem problemy, w jakie się mieszamy...niestety. Czas to nieprzyjaciel niepokonany. Choćbyśmy prosili i płakali nic nie da się zrobić...

Szczupła blondynka biegnie przez jeden z włoskich parków. Jest późno, a nawet bardzo. Wybiła godzina 22:00 ale ona się tym nie przejeła. Wręcz przeciwnie - nie chce wracać do domu. Chce uciec od problemów, jakie ją otaczają. W końcu usiadła na ławce i zakryła swoją twarz dłońmi. Płakała. Płakała z tęsknoty za matką...zginęła.

-Ludmi, dawaj moją gre!
-No zaraz, to ostatni poziom.
-Zawsze tak mówisz! Mamo!!
-Synku, poczekaj. Ludmiła zaraz Ci ją odda, prawda?
-Oczywiście.
-Kochanie
-Tak?
-Czy my napewno dobrze jedziemy?
-Proszę Cię, znam to miasto jak swoją własną kieszeń.
-No to się pomyliłeś, bo wjechaliśmy na autostradę, a mieliśmy na lotnisko.
-Ach, faktycznie. Zawrócę.
-Nie, Piter!
-Przestań, nikogo za nami nie ma!
-Piter, nie! Uważaj!!!!

-Dlaczego, ona?! Dlaczego nie ja?!-Pytała sama siebie.
Ludmiła od śmierci mamy zamknęła się w sobie...nikogo nie obwiniała za ten wypadek, ale długo nie mogła się pogodzić z utratą ukochanej mamy. Właściwie to do dzisiaj nie dopuszcza do siebie innej myśli na przyszłość tylko powrót mamy. Jej starszy brat również źle to przechodził, ale już rozumie co się stało. Czasu się nie cofnie... Ludmiła ma za dużo problemów w rodzinie...tata, przeprowadzki i naług. Właści wie to tylko jedna rzecz jej pomaga w życiu. Nadzieja. Nadzieja, że kiedyś usłyszy przepiękny, melodyjny głos mamy. Nadzieja, że znowu będzie mogła śpiewać bez przykrych wspomnień. Nadzieja, że GO odnajdzie. Jednak ona musiała, musiała kiedyś spróbować inaczej. Ten  jeden raz...zmienił jej życie na zawsze. MARICHUANA. To jest przekleństwo, które 17-letnia dziewczyna wdycha codziennie. Niby, nie bywałe, ale jednak.

-Martwię się o nią!
-Tak, ja też!
-Tato, może my wrócimy do Argentyny.
-Po co!?
-To jedyne wyjście dla Ludmi.
-Chcesz ją zabrać w miejsce, gdzie zdarzyła się największa tragedia w naszym życiu??!!!!!
-Ona kocha to miasto, bez względu na to zdarzenie. Ma wiele innych wspomnień. Miłych i przyjemnyc wspomnień związanych z tym miejscem. Tutaj czuje się jak niewolnica! Zrozum!
-No...dobrze. Załatwie bilety.

-Szybciej, Fede! Dalej!!! UGH!!
-To nie moja wina! Motor nawala.
-Daj sprawdzę!
17-letni chłopak. Urodzony we Włoszech, ale przeprowadził się tutaj ze względu na prace ojca. Mieszka tu od dzieciństwa. Jako mały chłopczyk poznał dziewczynkę. Dziewczynkę, która zmieniła jego pogląd na rzeczywistość. Pewnego dnia zniknęła. Nie było jej w oknie, a widział ją ostatni raz na ławce nad oceanem. To była ich ławka. Mógł ją zobaczyć ten ostatni raz w oknie...11 lat temu, ale musiał iść na jakąś ważną kolacje z rodzicami. Nigdy jej nie zapomni. To nie była zwykła koleżanka. Ona była kimś więcej. Gdyby tylko mógł cofnąć czas. Zobaczyć ją w oknie i pobiec do domu zatrzymując ją i jej ojca, napewno by to zrobił, ale czasu nie cofnie, nic już nie zrobi.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

hej kochani moi mili. o to jest rozdział 1 pisany prze ze mnie :) kasie. rozdział 2 napisze julia i wstawi jutro. przepraszamy, że tyle musieliście na niego czekać, ale teraz będziemy dodawac regulanie. i wiadomość do wiktori i jagody... nel pasquarelli i fruits... widzicie jaki genialny rozdział? sama go napisałam! i megan.. wypchaj się tym swoim komentarzem! kocham was! Kasia F.

wtorek, 3 czerwca 2014

Hej!

Hej. Jestem Kasia i wraz z Zuzią Pasquarelli założyłyśmy tego bloga i będziemy pisać o Fedemili.
Bardzo się cieszę z tej współpracy i mam nadzieję, że spodoba się wam ten blog.
Zapraszam do obserwowania, czytania i komentowania.
Rozdział pojawi się jeszcze dziś :)

Kasia K.

Cześć!

To jest nowy blog ! Mój i Kasi :)
Będzie to blog o Fedemili. Pary z Serialu Violetta .
Jak wiecie Federico i Ludmila zakochali sie  2 sezonie.
Mam nadzieje że nasz blog wam sie spodoba :D
Będą tu głównie opowiadania.
Zapraszam też na moje 2 blogi : 
Nie chce uciekać przed miłością - Fedemilia
Jedna piosenka a złączyła dwa serca!

Chcecie się czegoś o mnie dowiedzieć ? Piszcie w komentarzach ;)

Zuzia Pasquarelli